GALERIA
(kliknij w miniaturę zdjęcia aby je powiększyć)
"Po 25 latach"
7 ÷ 9 czerwca 1985 r.
III. Zjazd - Gdańsk i Stawiska k. Gdańska
ZJAZD KOLEŻEŃSKI 1985 w Gdańsku i Stawiskach k. Kościerzyny w dwudziestopięciolecie zakończenia studiów.
Organizatorami zjazdu byli: Hania Pawelska, Jurek Bako, Jurek Góra, Witek Pieśla i Jurek Pawelski.
PROGRAM ZJAZDU:
7 czerwca 1985 r. - Gdańsk.
godz.10.00 - 11.00 - spotkanie przed Gmachem Głównym PG oraz zwiedzanie starych i nowych budynków uczelni;
godz 11.00 - 12.30 - spotkanie uczestników z gronem profesorskim Wydziału Budownictwa Lądowego w sali 164 GG, w programie spotkania:
- powitanie przybyłych:
- wykład prof. R. Wielocha na temat odbywania przez Polaków studiów na Politechnice Gdańskiej przed wojną;
- wykład prof. R. Kazimierczaka na temat początków i organizacji studiów w pierwszych latach po wojnie;
- wspólna fotografia uczestników Zjazdu przed Gmachem Głównym PG.
12.30 - 13.00 - przejazd do Gdańska;
13.00 - 14.30 - wspólny obiad uczestników i profesorów w Domu Technika w Gdańsku;
14.30 - 16.00 - przejazd indywidualny lub grupowy autokarem do ośrodka wczasowego w Stawiskach koło Kościerzyny - odległość ok.70 km.
16.00 - 17.00 - zakwaterowanie
17.00 - 20.00 - spotkania w grupach koleżeńskich, "plotkowanie";
20.00 - 20.30 - kolacja;
21.00 - 24.00 - ognisko, śpiewy, pieczenie kiełbasek itp.
8 czerwca 1985 r.
9.00 - 10.00 - śniadanie;
10.00 - 13.00 - zajęcia rekreacyjne, sportowe, opalanie, pływanie kajakami itp.;
13.30 - 14.30 - obiad;
14.30 - 16.00 - "leżakowanie" poobiednie;
16.00 - 17.30 - spotkania w grupach, indywidualne referaty uczestników zjazdu i zaproszonych gości na tematy zawodowe i towarzyskie;
17.30 - 19.30 - przygotowania do balu głównego;
20.00 - do białego rana tańce, zabawy, swawole i hulanki w ramach "balu głównego"
niedziela 9 czerwca 1985 r.
9.30 - 11.00 - śniadanie w porze dostosowanej do indywidualnych możliwości fizycznych i psychicznych uczestników;
11.00 - 13.30 - lekkie zajęcia rekreacyjne mające na celu uzyskanie pełnego kontaktu uczestników z otaczającą ich rzeczywistością;
13.30 - 14.00 - spotkanie uczestników podsumowywujące Zjazd oraz podjęcie uchwały co do miejsca, terminu i grupy odpowiedzialnej za organizację następnego zjazdu;
14.00 - 15.00 - obiad pożegnalny;
15.00 - 17.00 - wyjazd uczestników do domów.
W Zjeździe wzięło udział 60 osób, a ponadto byli z nami w Gdańsku profesorowie:
t e l e g r a m
Kraków tl 39-37 5 12.35 zczc 733/d 1309 03220 kvc
Politechnika Gdańska
Wydział Budownictwa Lądowego
Zjazd Absolwentów
DRODZY KOLEŻANKI I KOLEDZY
MYŚLAMI I SERCEM JESTEM Z WAMI. Z WAMI TEŻ DZIELĘ RODOŚCI
DZISIEJSZEGO SPOTKANIA. ŻYCZĘ DALSZYCH OSIĄGNIĘĆ W PRACY
I SZCZĘŚCIA W ŻYCIU OSOBISTYM
BOGUCKI
Pogoda dopisała, a krótki kontakt z politechniką, dla wielu pierwszy od zakończenia studiów, pozwolił na sentymentalną podróż w czasie i przestrzeni po miejscach, w których spędziliśmy najprzyjemniejsze lata naszej, odległej już młodości. Przyjemne też było spotkanie z naszymi nauczycielami, z których tak wielu zabrał już czas.
Srebrny jubileusz. Łezka w oku na politechnice, Jurek Góra świetny jako wykładowca. O dziwo, prof. Wieloch przypomina mnie sobie. Reszta jak zwykle fantastyczna, dużo śmiechu, tańców i radości. Akumulatory naładowane na następne 5 lat. No i ta spostrzegawczość panów - Kazio Skowroński zauważa każdy szczegół stroju, aż jest chęć coś zmieniać.
Spacer dookoła jeziora i dyskusja Eli Marciniak z Jurkiem Pawelskim na temat korzyści wynikających z budownictwa wielkopłytowego.
Na wielkim balu były trzy duże stoły, przy dwóch zasiadło towarzystwo mieszane, a przy trzecim sami panowie. Ci od trzeciego stołu jednak najczęściej wiedli panie na taneczny parkiet. Mieli bowiem bezpośredni wgląd w rejon, gdzie posilali się członkowie zespołu przygrywającego do tańca. Gdy klezmerzy odkładali sztućce, chłopcy od trzeciego stołu stali przed paniami i kłaniali się nisko. Zawsze umieli wyprzedzić kolegów towarzyszących paniom przy stole.
Ela - zaraz po przebudzeniu z krótkiego snu po nocy balowej: -"Dziewczyny, która wypisze mi poświadczenie, że przez cały bal, gdy tylko muzyka zagrała, stało przede mną i prosiło do tańca zawsze trzech panów. Napiszcie! Bo mi w moim biurze nie uwierzą".
Grażyna - na spacerze po balu: - "To spotkanie i ten bal są dla mnie takim wydarzeniem, że od dzisiaj moje życie będzie się dzieliło na przed Zjazdem i po Zjeździe".
Kraków 6.6.1985
Dr inż. Witold Pieśla.
Szanowny Kolego!
Na ręce Kolegi przesyłam dla Komitetu Organizacyjnego Zjazdu podziękowanie za zaproszenie na ten zjazd. Bardzo ujęła mnie niezmiernie miła treść tego listu związana z głębokim spojrzeniem wstecz.
Taki już jest zbieg okoliczności, że nie mogłem przyjechać do Gdańska, by dzielić z Wami wspomnienia dawnych lat, tak zawsze przyjemne, i cieszyć się wraz z Wami ze spotkania po tylu latach. Jak zaznaczyłem w telegramie, który sądzę zdążył na czas, myślami i sercem byłem w tym dniu z Wami!
Jestem przekonany, że przy okazji zjazdu zrobiliście Sobie zbiorowe zdjęcie.
Sprawilibyście mi radość, gdybyście mi takie zdjęcie przysłali. Obawiam się, że wielu z pośród Was mógłbym już nie rozpoznać, dlatego przydałby się do tego zdjęcia pewien wyjaśniający komentarz! No i takie kilka słów ogólnego opisu jaki procent ogólnego składu Koleżanek i Kolegów zjawiło się na zjeździe itp.
W jakim terminie postanowiliście urządzić następny zjazd? Czy za 5 lat?
Łączę najlepsze życzenia powodzenia i doczekania w dobrym zdrowiu następnych zjazdów!
Władysław Bogucki
PS Łączę serdeczne pozdrowienia dla Koleżanek i Kolegów w Zakładzie W.B.
Kraków 26.7.1985
Szanowny Kolego!
Bardzo dziękuję za przesłane mi zdjęcia ze zjazdu koleżeńskiego Waszego Rocznika; oraz za obszerne "sprawozdanie". Zdjęcia są piękne i bardzo wyraźne, niemniej miałem trudności z rozeznaniem wielu Koleżanek i Kolegów. Bądź co bądź sporo czasu minęło od ostatniego naszego spotkania, a moja pamięć "do twarzy" też nie jest najlepsza.
Muszę przyznać, że liczba zdjęć jaką otrzymałem przekroczyła moje oczekiwania. Ale z tym połączone są koszta - jestem gotów je pokryć.
Bardzo też dziękuję za bardzo miły list z wyrazami sympatii ze strony Kol. Kol. Zjazdowców i wiele ciepłych słów pod moim adresem. Widać, że niezbyt czasem przyjemne doznania w okresie studiów, zacierają się, a pozostają te korzystne odczucia. Zdaję sobie sprawę, że byłem wymagający i to mogło w czasie studiów wydać się niejednemu, czy niejednej z egzaminowanych zbyt rygorystyczne. Na pociechę mam to, że zawsze byłem wymagający także od siebie.
Ciekaw jestem, czy ktoś z obecnych na zjeździe pracuje w stali i czy się przydały w praktyce wiadomości nabyte "ze stalowego". Oczywiście nie mówię tu o tych, którzy "wylądowali" na PG.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za zdjęcia, wyczerpujące sprawozdanie i miły list, a równocześnie przepraszam za to, że czynię to z miesięcznym opóźnieniem.
Łączę koleżeńskie pozdrowienia dla Pana Kolegi i tych Zjazdowiczów, z którymi Pan jest w kontakcie
Władysław Bogucki